Dzisiejszej nocy śpimy na odludziu, może nie totalnym, ale wokół nas tylko pastwiska i góry w oddali, a właściwie to islandzkie fiordy. Nocą piękne gwiaździste niebo, z miejscowo pojawiająca się zorzą. Na pobliskim pagórku, tuż za naszym oknem, pasące się konie były naszymi kompanami. W nocy jeden z nich wyszedł na samą górę i tak sobie nieruchomo spał, towarzyszący mu księżyc, oświetlał jego posturę. Patrząc na taką scenerię, można było poczuć się jak w bajce – wyjątkowy moment. Po bajkowej nocy przywitał nas piękny poranek. Promienie słoneczne oświetlały na różowo wierzchołki ośnieżonych gór , a u ich podnóża, na zielonych pastwiskach, pasące się i beczące owce. Bardzo nam się tutaj podobało tak sielsko, tak domowo, przytulnie, na łonie natury i z daleka od tłumu turystów.
Północna Islandia – dzika przyroda, malownicze fiordy, lodowce, wulkany, wodospady, jeziora polodowcowe, obszary i kąpieliska geotermalne, obserwacje wielorybów i zorzy polarnej.
Część z wyżej wymienionych atrakcji zobaczyliśmy wczoraj. Na dzisiaj główną atrakcją jest oglądnie wielorybów!!! Ciekawe czy uda nam się zobaczyć choć jednego, czy raczej będziemy musieli użyć własnej wyobraźni… Czeka nas długi dzień, po oglądaniu wielorybów, co powinno zając nam czas do południa, musimy dostać się z północnej części wyspy na wschodnią.
Oglądnie wielorybów
Po śniadaniu i zażyciu tabletek na chorobę morską, ruszamy do rybackiej wioski, położonej na samym północnym krańcu wyspy. Húsavík to nasze miejsce wypadowe na oglądanie wielorybów. W porcie wsiadamy na kuter rybacki i wypływamy na głębokie wody oceaniczne, gdzie mamy nadzieję będziemy obserwować ogromne ssaki.
Byliśmy szczęściarzami i udało nam się zobaczyć trzy różne gatunki wielorybów: Humbak (Humpback), czyli najbardziej samotnego wieloryba, Płetwal karłowaty (Minke) i Płetwal błękitny (Blue Whale).
Dokładna relacja i konkretne informacje, o wycieczce z oglądania wielorybów, co, gdzie, jak i za ile? zostało opisane w poście ISLANDIA OGLĄDANIE WIELORYBÓW.
Jezioro Kaldbakstjarnir
Przeczytałam też, o złotych rybkach w pobliskim jeziorze Kaldbakstjarnir, więc sprawdzimy czy faktycznie tam pływają. Zatrzymaliśmy się w pobliżu jeziora i poszliśmy wypatrywać złotych rybek… Niestety ich nie było. Podobno naprzeciw wejścia do jeziora, znajduje się mniejszy staw geotermalny i właśnie w nim mieszkają złote rybki. My go jakoś przeoczyliśmy.
Wodospad Godafoss
W drodze już na wschodnią część wyspy, zatrzymujemy się przy wodospadzie Godafoss. Bardzo ładne miejsce, zdecydowanie warto się tutaj zatrzymać, zwłaszcza iż wodospad znajduje się ,tuż przy głównej drodze numer 1, między Reykjahlíð a Akureyri.
Godafoss okrzyknięty najpiękniejszym, najbardziej spektakularnym wodospadem na rzece Skjálfandafljót, a na odcinku 178 kilometrów, jest ich wiele. Ma 30 metrów szerokości, 12 metrów wysokości.
Dla Islandczyków Godafoss jest ważnym miejscem historycznym. Godafoss, w tłumaczeniu to Wodospad Bogów. Kiedy to w 1000 roku, przeszli z religii pogańskiej na chrześcijaństwo, w symbolicznym akcie wrzucili posągi swoich pogańskich bogów do rzeki, na znak nawrócenia.
Wodospad Godafoss to nasz ostatni zaplanowany krótki przystanek na dzisiaj. Pogoda nam również dopisała. Tak miło się spacerowało w promieniach słonecznych, ogrzewających nasze buzie, iż straciliśmy rachubę czasu. Zrobiło się już późne popołudnie, a my ledwo co wyruszyliśmy w trasę i dalej na północy.
Ruszamy więc w trasę. Przed nami ponad 500 km do pokonania, czyli większa połowa wyspy. Trasa, bez przystanków, powinna zająć nam około 6 godzin.
Jeśli nie będziemy mieć żadnych niespodzianek po drodze, na co liczymy, to powinno nam się udać dotrzeć na miejsce wieczorem. Chcieliśmy być na miejscu przed 22:00, ale się nie udało, zbyt ładne widoki na trasie. Jechaliśmy ponad sześć godzin.
Widoki na trasie
Pomimo długiej trasy, bardzo przyjemnie nam się podróżowało, kiedy to takie widoki mieliśmy z samochodu. Nie sposób było po prostu przejechać i się nie zatrzymać. Chcieliśmy wyjść z samochodu i nacieszyć chwilą.
MAPA